Lubliniec - Ocalić od zapomnienia

Straż Pożarna w Lublińcu

Straż Pożarna w Lublińcu

Autor postu: Piotr Serafin

Oficjalne początki Ochotniczej Straży Pożarnej w Lublińcu to rok 1882. Początki służby na rzecz ochrony ludzi oraz ich dobytku przed pożogą, to jednak o wiele dłuższa historia. Pewnie wszyscy kojarzymy sceny, znane z filmów kostiumowych, pokazujących stróży nocnych, krążących po ulicach średniowiecznego Gdańska, Krakowa czy Wrocławia i wołających: „Już dwunasta na zegarze, gasić światła gospodarze”.

 

Carl Spitzweg - "Stróż nocny z psem"

Otóż w pewnym momencie taki zawód pojawił się także w naszym maleńkim Lublińcu. Zadaniem stróży, bynajmniej nie by ło to, aby przypominać o oszczędzaniu energii, a profilaktyka dotycząca eliminacji potencjalnych źródeł wybuchu pożarów. Drewniana, ciasna zabudowa ówczesnego Lublińca i stosowanie otwartego ognia, często prowadziła do tragedii, takich jak tragiczny pożar miasta z 1650 roku.

W przypadku zauważenia takiego niebezpieczeństwa stróże alarmowali okolicznych mieszkańców i wraz z nimi, natychmiast przystępowali do ratowania, de facto całego miasta. Jak pisze Jan Fikus, jego poprzednik w dokumentowaniu historii Lublińca, Bruno Gogolin w swoich notatkach i dokumentach, pozostawił między innymi egzemplarz: „Feuer und Lösch – Ordnung für die Stadt Lublinitz” opracowany w 1774 roku i wydrukowany w Brzegu przez Börnera.

Strona tytułowa "Ordynacja pożarowa dla miasta Lubliniec z 1774 roku". Źródło: Opracowanie i tłumaczenie z niemieckiego Piotr Kalinowski

Broszura zawiera pięć rozdziałów, w których szczegółowo zawarte były nakazy i zakazy, dotyczące mieszkańców miasta i ich obowiązków przeciwpożarowych pod groźbą zastosowania kar finansowych. Nadzór nad miastem także w tym temacie, sprawował burmistrz (consul dirigens), ale za poszczególne jego fragmenty odpowiadali podlegli mu urzędnicy: starszy radny: za Rynek, uliczki ku kościołowi i poza nim oraz domy na Przedmieściu Dobrodzieńskim, drugi radny: za pozostałą część miasta wraz z przedmieściami za bramą Tarnogórską i Oleską.

Plan Lublińca wraz z przedmieściami, sporządzony przez Preussa w 1811 roku

Obowiązkowe były kontrole kwartalne i powtórne, po stwierdzeniu jakichkolwiek nieprawidłowości. Brali w nich udział pracownicy urzędu w asyście wojska lub Policji. Taki podział najprawdopodobniej zachował się przez kilka następnych dziesięcioleci, o czym świadczy jeden z planów miasta, opracowany przez Preusa w 1811 roku (litery „a” i „b”).

Powiększenie planu Preussa. Litery "a" i "b" to podział odpowiedzialności urzędników, za stosowanie przepisów przeciwpożarowych.

Dalej w pierwszym rozdziale dokumentu ocalonego przez Bruno Gogolina znajdują się już konkretne zalecenia dla mieszkańców. Wymienię tylko kilka: raz na kwartał kominiarz z Wesołej wg umowy - wymiata kominy, możliwy zapas siana i słomy dla zwierząt maksymalnie na 8 dni (kara 1 Talar i areszt), podobnie zapas drewna opałowego dla bednarzy i stolarzy. Człowiek przyłapany na paleniu ognia w nocy – 10 Talarów kary, zakaz palenia fajek w obejściu, zakaz przechowywania prochu, a także nakaz używania latarni, zamiast świec i łuczywa.

Nie można również było wznosić nowych budynków z drewna krytych słomą lub gontami, używać rynien z desek uszczelnionych smołą oraz budować stodół w obrębie miasta. To ostatnie zalecenie doskonale widać nawet na mapach wydanych ponad 100 lat później.

Mapa okolic Lublińca, sprzed 1894 roku. Zaznaczone czarne prostokąty to stodoły znajdujące się poza miastem.

Punkt 16 i 17 mówi o obowiązku stałego dostępu do sprawnego sprzętu przeciwpożarowego, tj. wiader, toporów, sikawek i drabin dla każdego obywatela Lublińca, oraz przydzielonego do osób prywatnych. Rozdział II informuje między innymi o tym, że miasto zakupiło kolejną sikawkę jezdną o numerze VII.

„Feuer und Lösch – Ordnung für die Stadt Lublinitz”. Źródło: Opracowanie i tłumaczenie z niemieckiego Piotr Kalinowski

Do każdej sikawki przypisane były 4 kadzie na wodę, 100 wiader skórzanych, 2 wysokie drabiny z podporami, 2 średnie, 4 bosaki, 1 topór i 1 łom żelazny. Ponadto każdy właściciel prywatnej posesji dodatkowo zobowiązany był do posiadania po jednej sztuce takiego sprzętu na użytek własny.

„Feuer und Lösch – Ordnung für die Stadt Lublinitz”. Źródło: Opracowanie i tłumaczenie z niemieckiego Piotr Kalinowski

Na Rynku w pobliżu studni cały rok obowiązkowo stały kadzie wypełnione wodą, która w czasie mrozów musiała być wymieniana co najmniej co 10 dni. Dostępnych było także 7 innych studni miejskich, wiele prywatnych oraz woda z Lublinicy i stawu zamkowego. Swoje obowiązki w zakresie ochrony przeciwpożarowej miały także wszystkie lublinieckie cechy rzemieślnicze, robotnicy dniówkowi oraz członkowie ich rodzin. Pisarz miejski miał zadbać o archiwalia magistratu, służba kościelna i grabarze o dokumenty i sprzęt znajdujący się na terenie fary.

Lubliniec na starej pocztówce. 

W pogotowiu stale byli także właściciele koni wyznaczonych do zaprzęgu sikawkowego. Rozdział III to szczegółowe instrukcje postępowania w razie wystąpienia pożaru, powiadamiania o nim oraz obowiązkach każdego mieszkańca dotyczących pomocy w gaszeniu pożarów.

W dokumencie wyszczególnione zostały także kary i nagrody, ale to już w następnym rozdziale. Właściciel obejścia, w którym powstał pożar, podlegał karze pieniężnej od 5 do 10 Talarów oraz karze więzienia. Analogicznie za próbę samodzielnego gaszenia bez podniesienia alarmu. Karane było także niestawienie się (16 sgr) bądź spóźnienie na akcję gaśniczą (8-12 sgr). Analogicznie za niezwłoczne przybycie z sikawką nagrodą była kwota 1 Talara, a z kadzią wody – 12 sgr.

Sikawka ręczna do precyzyjnego kierowania strumienia wody.

Ze wszystkich tych obowiązków w myśl prawa zwolnieni byli mieszkający w Lublińcu Żydzi. W zamian za to zobowiązani byli do wpłacania gotówką 8 sgr przeznaczonych na nagrody dla wyróżniających się przy gaszeniu. Ostatni rozdział dokumentu to już zasady postępowania po zakończeniu akcji związanej z zaistniałym pożarem.

Na podstawie:

„Lubliniec, z dziejów miasta na Górnym Śląsku” – Jan Fikus senior

„Lubliniec, 750 lat historii miasta i mieszkańców” – O. Kniejski, M. Żymierski, S. Ziółek, M. Berbesz.

„Feuer und Lösch – Ordnung für die Stadt Lublinitz” - Ordynacja pożarowa dla miasta Lubliniec z 1774 roku. Opracowanie i tłumaczenie z niemieckiego Piotr Kalinowski

https://historia.trojmiasto.pl/Przepisy-przeciwpozarowe-XVIII-wiecznego-Gdanska-n143334.html