Lubliniec - Ocalić od zapomnienia

Religia w Śląskim Zakładzie dla Głuchoniemych

1 kwietnia 1935r. w Lublińcu - został otwarty - Śląski Zakład dla Głuchoniemych i Ociemniałych (nazwę na Śląski Zakład dla Głuchoniemych - zmieniono 7 października 1935r.) 23 kwietnia 1935r w Lublińcu pojawili się pierwsi wychowankowie (102) oraz nauczyciele, którzy w większości przyjechali z likwidowanego Śląskiego Zakładu dla Głuchoniemych i Ociemniałych w Rybniku (wcześniej nazywanego Wojewódzkim Zakładem dla Głuchoniemych). Placówka ta działała, od 1927r. w pawilonach przy Szpitalu Psychiatrycznym w Rybniku, jednak ze względu na fatalne warunki lokalowe zdecydowano o przeniesieniu placówki właśnie do Lublińca. Kierownikiem Zakładu został z dniem 12 marca 1935r. dr. Kazimierz Głogowski.


Pracownicy Ślaskiego Zakładu dla Głuchoniemych
w środku dyr. Kazimierz Głogowski

W Śląskim Zakładzie dla Głuchoniemych dzieci uczyły religii. Zachował się program tego przedmiotu:
"W pierwszych klasach mówi się o Bożym Narodzeniu, Wielkiej Nocy, Wniebowstąpieniu P.Jezusa, Zielonych Świętach, o Matce Boskiej. Dzieci żegnają się znakiem krzyża. Modlitwę Ojcze Nasz i Zdrowaś Maryjo mówią dzieci począwszy od 3 klasy. W tym czasie zapoznają się z opowiadaniami z historii biblijnej: Stworzenie świata, Adam i Ewa, Kain i Abel, Józef. Dzieci biorą udział we wszystkich obrzędach kościelnych, których znaczenie następnie nauczyciel im tłumaczy. Zasób modlitw uzupełnia się. Dzieci poznają cudowne miejsca w Piekarach, Częstochowie(zwiedzają je) i dowiadują się o ich znaczeniu. Mówi się o pielgrzymkach do Rzymu, Ziemi Świętej, Lourdes. Dzieci zaznajamiają się z zasadami wiary, z przykazaniami Bożymi i kościelnymi, z ustanowieniem Kościoła katolickiego. Głu­choniemi poznają Ojca św. Zaznajamiają się z najważniejszymi postaciami i wydarzeniami Starego i Nowego Testamentu. Kładzie się nacisk na wychowanie dzieci do prawdziwej religijności."

W Zakładzie pracowali następujący katecheci:
Od maja 1935r. do czerwca 1936r. ksiądz Paweł Hojka,
który pełnił także kapelana oraz funkcję wychowawcy w Zakładzie. Ksiądz Hojka w latach 30-tych pełnił funkcję duszpasterza Katolickiego Stowarzyszenia Głuchoniemych w Rybniku. Najprawdopodobniej pracował wcześniej z Zakładzie w Rybniku i wraz z wychowawcami został przeniesiony do Lublińca. Od 1936r. do 1940r. pełnił funkcję proboszcza w Bronowie.


Ksiądz Paweł Hojka

Od 1936r do 1939r. ksiądz Konrad Lubos - podobnie jak ksiądz Paweł - pełnił także funkcję kapelana Zakładu. W latach 1936-1937 odbył roczne studia w Państwowym Instytucie Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. W grudniu 1937r. został powołany na funkcję kapelana drużyn harcerskich działających na terenie Zakładu. Na polecenie Kurii Biskupiej zorganizował na terenie Zakładu szkolenie dla przyszłych duszpasterzy głuchoniemych (3 - 6 października 1938). Był to pionierski pomysł w skali całej Polski. Praca w Zakładzie wpłynęła na dalsze losy księdza Konrada Lubosa. W czasie okupacji prowadził tajnie duszpasterstwo głuchoniemych. Po wojnie doprowadził do powstania kilkunastu ośrodków duszpasterstwa głuchoniemych i niewidomych. 28 lutego 1958r. ksiądz Lubos został z polecenia kardynała Wyszyńskiego - kierownikiem i  referentem Ogólnopolskiego Duszpasterstwa Głuchoniemych. W 1963 roku został ustanowiony Krajowym Duszpasterzem Głuchoniemych, a w 1969 roku Krajowym Duszpasterzem Umysłowo Upośledzonych.


Ksiądz Konrad Lubos - lata powojenne - jako pierwszy dorosły od prawej strony

W 1936/37 roku kiedy ksiądz Konrad Lubos odbywał roczne studia w Warszawie - na funkcję kapelana w Zakładzie i katechety został wyznaczony Ojciec Marian Wyduba, który w tym czasie kształci młodych kandydatów na kapłanów w Małym Seminarium Duchownym w Lublińcu. Ojciec Marian - następnie został mianowany kapelanem Sióstr w Brzeziu, koło Katowic. Ostatnią swoją obediencję otrzymał dnia 1 sierpnia 1939 r. do Markowic, jako proboszcz. 17 listopada został aresztowany przez Gestapo pod zarzutem współpracy z wojskiem polskim (8 września) i osadzony w więzieniu Strzelnie. 18 grudnia 1939r. ksiądz - został wywieziony do lasu "Ciencisko" (koło Strzelna) i tam rozstrzelany przez Niemców.

Na terenie Zakładu znajdowała się Kaplica, gdzie odprawiane były Msze Św. Bardzo ożywione były kontakty między Zakładem (wychowankami) a Klasztorem Ojców Oblatów. Uczniowie często gościli u Oblatów. A to zwiedzając Muzeum Misyjne(gabinet przyrodniczy), a to uczestnicząc w projekcjach filmowych - Towarzystwa Czytelni Ludowych, a to modląc się podczas nabożeństw, czy oglądając przedstawienia teatralne wystawiane przez seminarzystów Małego Seminarium Duchownego.

Wychowankowi byli przygotowywani do I Komunii Świętej i do niej przystępowali. Zachowało się sprawozdanie wychowawczyni - Katarzyny Łuszczakowej z I Komunii Świętej, która odbyła się w Zakładzie 28 maja 1938r.

"Dzień I Komunii św. naszych wychowanków. Choć słońce kryje się co chwilę za chmury, jednak tego nasze dzieci nie widzą, bo są przejęte ważnością dnia. Wszak za kilka godzin sam Chrystus pod postacią chleba ma wstąpić do serc naszych wychowanków. Ostatnie przygotowania ukończono. Dwanaście dziewcząt w bieli wiankach oraz 9 chłopców wyszło z bukiecikami i świecami w ręce z internatu do kaplicy zakładowej, pięknie ozdobionej kwiatami i wieńcami. Dzieci zajmują miejsca tuż przy ołtarzu na przystrojonych krzesłach. Dalsze miejsca zajmują rodzice, krewni, goście, nauczy­cielstwo i grono wychowawcze z p.Dyrektorem na czele. Po chwili wchodzą głuchoniemi ubrani w komeżki oraz ks.katecheta i zaczyna się nabożeństwo. Cisza. Wszyscy odczuwają ważność chwili. Po ewangelii i zwraca się ksiądz do dzieci i w krótkich słowach przypomina im ,„Kogo" za chwilę będą gościć w swych serduszkach. Po czym prosi rodziców, aby swym przykładem świecili dzieciom. Msza św. postępuje dalej. Gdy komunikanci na „PaterNoster” zaczynają głośno odmawiać „Ojcze Nasz", głosy ich drżą ze wzruszenia. Wtóruje im cichy szloch rodziców, wyrażający radość i wdzięczność. Radość, że ich dziecko dostępuje wielkiego szczęścia, wdzięczność - bo Zakład kalectwo złagodził, prowadząc ich dziecko do Boga. Miarowo padają słowa: „i odpuść nam nasze winy" - „Panie nie jestem godzien". W tym momencie prawie wszyscy myślimy i modlimy się: „Panie, zabrałeś im słuch ciała, ale daj im słuch duszy, niech usłyszą głos wołania Twego i Twoimi będą na wieki".


Wychowankowie Zakładu, którzy w maju 1938r, przystąpili do I Komunii Świętej

Po Komunii św. chylą się główki dzieci, głowy rodziców i tych, którzy przystąpili do Stołu Pańskiego, korząc się w cichej i dziękczynnej modlitwie przed Bogiem. Po Mszy św. modlą się dzieci z księdzem za swych rodziców, za p.Dyrektora, za nauczycieli i wy­chowawców i wszystkich tych,którzy im dobrze czynią i życzą. Opuściliśmy kaplicę. Poweselały skupione twarze dziecięce. Miejsce powagi zajęła jakaś błogość i ufność w Boga. Idziemy do przepięknie ubranej sali gimnastycznej i zajmujemy miejsca. Przy każdym na kryciu widnieje nazwisko tego, który tam ma siedzieć. Nauczyciele zasiadają do stołu, każdy ze swymi uczniami. Gwarno, wesoło, tak jakoś rodzinnie miło! Nik nie kawa i kołacz, donoszone przez służbę. Najgwarniej przy tym stole,gdzie siedzą rodzice i krewni ze swymi dziećmi. Śniadanie dobiega końca. Wygłoszono kilka przemówień okolicznościowych. Pan Dyrektor w swym przemówieniu prosi rodziców, żeby wspólnie pracowali z Zakładem dla dobra dzie­ci, żeby nie patrzyli na Zakład tylko przez oczy często swego niegrzecznego synka względnie córeczki. Apeluje, aby nie dbali tylko o żołądki swych dzieci, ale żeby przejęli się ważnością wychowania swego kalekiego dziecka i odpowiedzialnością wobec Boga i społeczeństwa. Potem przemawiał w pięknych słowach o.superior oblatów dr Brzezina i p. Święcicki, leśniczy. W końcu ojciec wychowanka, Nasada, gwarą śląską w prostych i dobitnych słowach dziękował wszystkim w Zakładzie za pracę i wychowanie ich dzieci, a rodziców wzywał do współprac z Zakładem. Kilka zdjęć uwieczniło ten przemiły i podniosły dzień, który przeżyły nasze dzieci i my z nimi. Jest już taka atmosfera w naszym lublinieckim Zakładzie, że to, co cieszy nasze dzieci, nas cieszy,co je smuci, nas smuci"


Komunia Święta w Zakładzie, pomiędzy dziewczętami dyrektor Zakładu
dr. Kazimierz Głogowski oraz ojciec Marian Wyduba - maj 1937r.

Na podstawie:
Rocznik Śląskiego Zakładu dla Głuchoniemych w Lublińcu  - 1937r.
Rocznik Śląskiego Zakładu dla Głuchoniemych w Lublińcu  - 1938r.
Gazeta Urzędowa Województwa Śląskiego - nr 38, 1935r.
Gazeta Urzędowa Województwa Śląskiego - nr 30, 1935r.
https://parafialyski.home.pl/poprzedni-proboszczowie-parafii/
https://silesia.edu.pl
Historia Parafii św. Mikołaja w Lublińcu w latach 1922-1939
http://www.wtg-gniazdo.org/ksieza/main.php?akcja=opis&id=5207
Biuletyn Okręgu Śląskiego ZHP - nr 4 z 1937r.


Zdjęcia:
Rocznik Śląskiego Zakładu dla Głuchoniemych w Lublińcu  - 1938r.
Archiwum Hufca ZHP Lubliniec
Duszpasterstwo Niesłyszących
Parafia św. Mikołaja w Pstrążnej