Lubliniec - Ocalić od zapomnienia

Głuszec, cietrzew i bażant

Od pana Czesława Tyrola dowiedziałem się, że ostatniego głuszca upolowano w naszych lasach 1903 roku w uroczysku Kaczmarzyca - pomiędzy Koszęcinem a Strzebiniem. W 1929r. w lasach naszego powiatu (Czarny Las, Kokotek, Koszęcin, Lisów, Olszyna) żyły za to jeszcze w obfitości cietrzewie. Tymczasem wiele wskazuje na to, że ostatnie cietrzewie na naszym terenie zaobserwowano w 2006r.(w okolicach Krupskiego Młyna i Woźnik)... My, tu w Kokotku o cietrzewiach i głuszcach już nie pamiętamy. Ach jaka to niepowetowana strata... Zapraszam do wspomnienia - pięknie napisanego, przez panią Elżbietę Sokołowską o Małych Rycerzykach Wiosny, leśnych kurakach - jak mówi o nich pani Ela.
 
Na szczęście pozostały jeszcze bażanty. Tak o nich pisze pan Tyrol: "Obecnie bażanty mają gody. Staczają walki teraz samce (tzw. potocznie koguty). Przybierają one kolory, żeby się przypodobać samicy tzw. kurą. Książę koszęciński Adolf Hohenloe Ingenfingen sprowadził bażanty z hodowli w Wilczych Dołach z dóbr Jana Henryka XV vov Plessa pana na Pszczynie. W tym celu utworzono leśnictwo "Bażanciarnia". Za princa dozorca tego leśnictwa zwał się fazanmajster. W uroczysku Bartosie pamiyntom jak były tam woliery, a mój ojciec opiekowoł się bażantami, które były wypuszczane do remiz. W maju hodowcy kur przywozili kwoki i im podkładano jajka - po wychowaniu młodych kwoka wrocała do właściciela - wtedy niy było inkubatorów. Na zamku w Koszyncinie podczas uczt podowano pieczonego bażanta obłożonego w pergamin, a na to naciągano skóra bażanta - to było danie królewskie."